Opowieści ze szczyptą magii: "O pierniczku, dzwoneczku i pewnej pajęczycy"
Pewnego mroźnego zimowego dnia starszy mężczyzna z brodą białą jak śnieg oraz
starannie ułożoną siwą czupryną siłował się ze złożeniem bujanego konika. Staruszek był
średniego wzrostu, nosił maleńkie okulary oraz zielony sweter w kratkę. Lubił świąteczne
ozdoby oraz kolędy, był w końcu Świętym Mikołajem.
Zegar zbliżał się do wybicia piątej nad ranem, a znad horyzontu wschodziło już słońce. Po chwili do
pokoju weszła starsza pani w czerwonym kapeluszu na głowie, mówiąc: „Czas na śniadanie
kochanie.”
Mikołaj, odwróciwszy się, wyjrzał przez okno i dostrzegł powoli topniejące sopelki lodu zwisające ze
świerków. Oznaczało to że, zbliża się wiosna, więc musi się pospieszyć z roznoszeniem
prezentów. Rozweselony staruszek pomachał małym wiewióreczkom przebiegającym przez
parapet. Poczuł wzmagający apetyt na śniadanie. Z obitej świerkowymi deskami kuchni
dochodził smakowity zapach jajecznicy.
Po śniadaniu Mikołaj przebrał się w olbrzymi czerwony płaszcz z pomponem oraz wielkie czarne buty
chroniące przed mrozem. Używając windy, zjechał na parter, gdzie powinny czekać już na niego sanie
wypakowane prezentami po same brzegi. Ujrzawszy sanie, Mikołaj przeraził się i krzyknął:
„Skradziono prezenty!”.
Kilka tygodni temu, w trakcie przystrajania ciasteczek, jeden mały pierniczek został
przypadkowo pominięty i wyrzucony na stertę odpadków. Po przeleceniu przez rury na
śmieci trafił do świń, które miały zamiar go zjeść, lecz na szczęście im umknął. Biegnąc do
lasu napotkał podłą pajęczycę, która nauczyła go nienawiści oraz czarnej magii.
Opowiedziała mu też historię o tym, jak stała się podła.
Razem z całą rodziną przechadzała się po wiosce Mikołaja i w pewnym momencie jej rodzice, siostra,
wujkowie i ciotki zostali rozdeptani przez nieuważne, krzątające się elfy. Zrozpaczona pajęczyca
poprzysięgła im zemstę...
Wracając do świętego Mikołaja, to był on w totalnej rozsypce. Nie miał prezentów dla dzieci, a
święta już dziś. Z niechęcią poinformował całą wioskę o sprawie zaginionych prezentów, wzbudzając
panikę wśród elfów. Jedną z elficzek szczególnie zaintrygowała zagadka.
Nazywała się Dzwoneczek. Od razu przyszła na miejsce zbrodni poszukując śladów. Jej
dziadkiem był słynny Sherlock Elf (znany detektyw). Po kilku minutach zauważyła nietypowe
okruchy piernika . Elficzka od razu domyśliła się, kto był sprawcą kradzieży, ponieważ już
raz się z nim spotkała, kiedy próbował wykraść jej laski cukrowe z choinki. Domyśliła się, że
był to zły piernik, który pragnął, by cały lukier zniknął z powierzchni Ziemi i chciał zniszczyć
święta. Pobiegła do skrytego na skraju lasu domku z piernika.
Zapewne już wiecie, że mieszkał tam zły piernik. Zapukała do drzwi, a kiedy się uchyliły się, stanął w
nich maleńki, piernikowy ludzik.
-Witaj maleńka, wiem co cię sprowadza, niestety nie oddam prezentów. Jest to dla was kara
za to, co uczyniliście mi kilka dni temu - wysyczał piernik.
- A cóż ci uczyniliśmy? - zapytała Dzwoneczek zaskoczona jego wyznaniem.
- Gdy dekorowano pierniczki, pominęliście mnie i wylądowałem w koszu na śmieci - odparł
piernik z sarkazmem.
- A jak to się mogło stać? - dopytywała elficzka.
- Nie wiem, ale... Dlaczego zadajesz tyle pytań? Sprawdzasz mnie, przesłuchujesz ? - zapytał
nieufnie piernik.
- Czy mogę wejść do środka i rozejrzeć się?
-Nie! - wrzasnął rozjuszony piernik.
Popchnął drzwi i wskoczył na dziewczynkę. Dzwoneczek z przerażenia odskoczyła i wyjęła z
kieszeni jedyną rzecz, którą miała przy sobie, by się uchronić przed piernikiem i jego złą
magią. Był to rękaw cukierniczy z lukrem. Elf zaczął pryskać lukrem w stronę piernika, lecz
gdy trafił w sam środek ciała, piernik zaczął się uśmiechać. Sprytny Dzwoneczek nakładał
warstwę po warstwie, tworząc rozmaite wzory . Po kilku sekundach piernik był pięknie udekorowany
lukrem. Wyglądał cudownie! Rozpromienił się i jego zachowanie zmieniło się diametralnie.
Wrócił z prezentami i dzwoneczkiem do miasta, obwieszczając, że święta się odbędą. Elfy z
miasta nie wiedziały w czym sprawa, lecz uratowały się na wieść o prezentach i świętach. Na
cześć Dzwoneczka -Walecznej elficzki - powstała piosenka, którą zna zapewne każdy z was.
Jest to oczywiście "Jingle bells" .
Tak zakończyła się historia pominiętego piernika, Dzwoneczek zaś jest
pamiętana nie tylko dzięki sławnemu dziadkowi. Elfy zbudowały pajęczycy piękne gniazdo
oraz ufundowały żłobek dla pajęczątek oraz obiecały, że w trakcie gorących
przedświątecznych przygotowań będą poruszać się po podwórzu latając, by uniknąć
rozdeptania leśnych przyjaciół.
Pamiętajcie aby w święta nikt nie został pominięty bo nawet mały żal może zagrozić Wigilijnemu nastrojowi :)
IGA
Komentarze
Prześlij komentarz