Opowieści ze szczyptą magii, miejsce 2

 


Nie wiem czy wiecie, ale obecnie Święty Mikołaj, zamiast tradycyjnych notatek na kartkach papieru, do zapisywania komu co ma dać na święta, używa komputera. Mikołajowi wydawało się, że wynikają z tego same plusy. Niestety grubo się mylił.

 

W Wigilijny wieczór nadszedł czas, aby rozdać wszystkim prezenty. Na saniach leżały już owinięte w kolorowy, świąteczny papier podarunki dla każdego, a renifery właśnie kończyły swój trening na siłowni przed wyczerpującym zajęciem. Elfy również były gotowe. Mikołaj zadowolony z tego, że dzisiaj znowu uszczęśliwi cały świat, podszedł i zapytał się najstarszego z elfów o imieniu Tofelek :

- Gdzie jedziemy najpierw, do dalekiej Afryki czy może zaczniemy od Europy?

Czekał na odpowiedź, ale jej nie uzyskał. Po chwili zobaczył zrozpaczoną twarz Tofelka.

- Co się stało? – zapytał.

- Wygggląda nna tto, że kommputter się się zaciął. -  odpowiedział ledwo mogący wyksztusić słowo elf.

Mikołaj bardzo się zmartwił, ale postanowił coś z tym zrobić.

- Nie mazgaj się tak Tofelek! Jeszcze uratujemy święta. Jedziemy poszukać jakiegoś informatyka. – powiedział stanowczo Mikołaj.

Tofelek, choć jeszcze trochę zapłakany, spełnił rozkaz Mikołaja i posłusznie wsiadł na sanie. To samo zrobiła też reszta elfów, których było dwunastu. Mikołaj w niezrozumiałym języku powiedział coś do Rudolfa, a ten za pomocą jeszcze innego, też niezrozumiałego języka, podzielił się informacją z kolegami z zaprzęgu. Nie minęła nawet sekunda, a sanie wzbiły się w powietrze. Po czterdziestu minutach jazdy zauważyli chatkę z podświetlonym napisem „Najlepszy informatyk w mieście zaprasza do skorzystania z usług.” Mikołaj kazał reniferom wylądować. Potem zapukał do drzwi. Otworzył je starszy, niezbyt sympatyczny mężczyzna.



- Już zamknięte. Tabliczka wisi na drzwiach. Czytać nie potrafisz - warknął.

- Dobry Wieczór! Przepraszam, że przeszkadzam, ale mam bardzo pilną sprawę. Ja jestem Świętym Mikołajem i zepsuł mi się komputer, na którym mam zapisane co komu dać na Święta. Musi mi Pan pomóc go naprawić inaczej nie uda się uratować Świąt! Bardzo proszę.

- Nie rozmawiam ze świrami. Święty Mikołaj nie istnieje, a Pan powinien się zapisać do szpitala dla psychicznie chorych. Żegnam! – powiedział informatyk, po czym ostentacyjnie zatrzasnął drzwi.

- Ale …. - Mikołaj próbował coś jeszcze wskórać.

- Mówiłem, że nie pomogę. A tak w ogóle to proszę stąd odejść, bo wezwę policję - wykrzyczał zdenerwowany mężczyzna.

Zafrasowany Mikołaj wrócił i opowiedział o wszystkim elfom. Po dziesięciominutowej naradzie znowu zapukał do drzwi. Wyraźnie poirytowany informatyk powiedział donośnym tonem :

- Nie wierzę w Mikołaja, a nawet jak on istnieje i jest nim Pan to i tak nie pomogę, bo nienawidzę Świąt!

- Dlaczego nie lubi Pan Świąt?

- A, czy to ważne? Tak czy siak nie pomogę.

- Dla mnie ważne.

- No dobrze, powiem. Ale niech się Pan potem ode mnie odczepi.

Mężczyzna chwilę się zawahał, ale potem zaczął

mówić:

- Nienawidzę Świąt ponieważ moja siostra nigdy nie dostawała prezentów. Zawsze bardzo płakała z tego powodu. To było smutne dla całej rodziny.

- Musiała być niegrzeczna. Ja daję prezenty każdemu grzecznemu dziecku.

- Moja siostra była bardzo grzeczna.

- To w takim razie musiała dostawać prezenty.

- Ale nie dostawała! – w głosie informatyka było słychać irytację.

Po chwili zmieszany Mikołaj zapytał się:

- Chwila w jakim my jesteśmy kraju, bo straciłem orientację? 

- W Polsce -odpowiedział z pogardą w głosie mężczyzna.

- Ja nie jestem w stanie sam rozdać wszystkich prezentów, dlatego proszę o pomoc moje elfy. Za Polskę zawsze odpowiada elf Zygfrydek. Chwila pójdę go poszukać.

 Mikołaj w końcu znalazł elfa Zygfrydka który rozmawiał z elfem Tofelkiem. Po minie Mikołaja, Zygfrydek wywnioskował, że stało się coś poważnego.

- Chodź tu Zygfrydku!

- Co się stało? – Zygfrydek zapytał.

- Chodź ze mną.

Chwilę później stanęli pod otwartymi drzwiami w których stał informatyk. Ten od razu wykrzyknął :

- Dlaczego moją siostra nie dostawała prezentów!

- Bo….

W tym momencie elf przerwał, ponieważ pod domem pojawił się samochód. Z samochodu wyszła siostra mężczyzny. Spojrzała na swojego brata, po czym popatrzyła na elfa wraz z Mikołajem. Chwilę później zaczęła płakać.

- Czemu płaczesz? - zapytał informatyk.

- Bo ja znam tego elfa. - powiedziała przez łzy kobieta – Kiedyś gdy przynosił prezenty, zauważyłam go. Zapytałam czemu prezentów nie przyniósł Mikołaj. On mi odpowiedział, że Mikołaj ma dużo pracy i nie mógł. Ja się zdenerwowałam, że to nie Mikołaj daje nam prezenty i pobiłam tego elfa.

- Czyli to dlatego nigdy nie dostajesz prezentów -powiedział Mikołaj.

- Tak.

W tym momencie informatyk przerwał rozmowę.

- Chodźcie szybko. Skoro już wszystko wyjaśniliśmy to naprawię wam ten komputer. Może jeszcze zdążycie rozdać prezenty.  Po kwadransie komputer już działał sprawnie. Mikołaj i kompania podziękowali informatykowi i odlecieli, aby rozdać wszystkim prezenty.

 

Od tego czasu informatyk zaczął wierzyć w magię Świąt i Mikołaja, a elfy i sam Święty Mikołaj są u niego i jego siostry częstymi gośćmi. Elf Zygfrydek wybaczył siostrze informatyka i ta teraz co roku dostaje prezenty.


Tomasz

Komentarze

Popularne posty