Babcia wszechmogąca, bogów (greckich) okalająca
Pewnego zimnego wieczora babcia z wnuczkiem czytali baśń. Nagle do chałupy wleciał Hermes, jak z pewnością pamiętacie, jest to posłaniec samego Zeusa. Porwał wnusia i wyleciał przez okno, przelatując nad pryczą. Odlatywał właśnie ku niebu, gdy załamana babunia postanowiła odzyskać swą pociechę.
W miarę szybkim krokiem podpełzła do torebki i wyciągnęła z niej najważniejsze dobrodziejstwa potrzebne do misji ratunkowej. W skład wchodziły:
W miarę szybkim krokiem podpełzła do torebki i wyciągnęła z niej najważniejsze dobrodziejstwa potrzebne do misji ratunkowej. W skład wchodziły:
- klapki milionów batów,
- duszący szalik z wełny,
- laserowe okulary,
i najpotężniejsza z broni, czyli... szydercze szydełko.
- laserowe okulary,
i najpotężniejsza z broni, czyli... szydercze szydełko.
Babunia była gotowa, wyruszyła w stronę osiedlowej Żabki i zawędrowała aż do lasu. Gdy dotarła do celu przez miejski gąszcz spalin i przejść dla pieszych, zaobserwowała dziwną postać. Po chwili postać zbliżyła się i krzyknęła: - Jestem Artemida, leśna obrończyni mrówek i króliczków. Jeśli chcesz przejść dalej, oddaj broń lub mnie pokonaj.
Babcia nie zastanawiała się długo, ze świętej torebki z bazaru wyciągnęła duszący szalik i miotnęła nim w stronę bogini, tym samym powalając ją na leśne runo. Babunia wiedziała, że czeka ją więcej niebezpieczeństw w lesie, więc popędziła w stronę morza. Gdy dobiegła do portu zgłodniała i musiała coś skonsumować, lecz gdy chciała kupić lody, zdziwiła się. Cena przekraczała roczny budżet na crocsy. Już miała wygarnąć sprzedawcy co myśli, gdy domyśliła się że to Posejdon władca karpi, szczupaków i cen nad morzem. Wiedziała że to trudny przeciwnik odziała swą głowę pełną wspomnień niespełnionych marzeń i pomysłów na dzierganie, w laserowe okulary walka się rozpoczęła Posejdon wyciągną z kieszeni szczupaka krzycząc nie wypłacisz się do końca życia.
Przerażona babcia musiała użyć mocy ostatecznej. Uklękła złożyła ręce i zaczęła krzyczeć "biedy biedy biedronka przyjdź tu". Wielki owad przyleciał nagle wszystkie ceny spadły dziesięciokrotnie. Posejdon spadł twarzą w piach tym samym niszcząc zamek jakiegoś biednego dziecka. Przelana dumą babunia płynęła morzem w kierunku lądu. Dopłynęła, zobaczyła wielką górę i wiedziała, że musi na nią wyjść. Chodzą pogłoski że góra nazywa się Olimp, ale olimpijką jest tylko ona. Babcia wędrowała 3 dni i 4 noce, wreszcie dotarła by uratować wnuczka. Dzieliły ją dwie przeszkody: brama i Zeus. Pierwsza była brama, więc babcia wyciągnęła klapki milionów batów, które zdegradowały święty mur. Emerytowana wojowniczka przebiła się przez niego i popędziła do Zeusa. Z zaskoczenia rzuciła z siłą Herkulesa szydercze szydełka prosto w serce. Zapytajcie pewnie, jak szydełka pokonały nieśmiertelnego Boga. Bo są mocniejsze na tym świecie. Babcia zauważyła wnuczka zamkniętego w klatce. Gdy miała go wyciągnąć, wybiła 15:30 czas na turecki serial. Z prędkością światła wróciła do domu, by wygodnie zacząć seans. No cóż, jeszcze tylko odcinek i znów wyruszy, by ratować wnuka, ale tym razem weźmie ze sobą coś do zjedzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz