Podpodłogowe tajemnice, cz. II





Stał przed nim nikt inny, jak Święty Mikołaj. We własnej osobie!

Był ubrany w czerwony kubraczek ozdobiony białymi przeszyciami, które wyglądały jak ośnieżone drogi w jasny zimowy dzień. Nerwowo dreptał tam i z powrotem, mrucząc coś pod nosem. Nagle sięgnął do sterty listów i szybkim ruchem wyjął kilka z nich. Adrian rozpoznał znajomy znaczek pocztowy z nadrukowaną uśmiechniętą kozą i zorientował się, że jeden z listów należy do niego. 

- Wielkie nieba! To list mojego syna! - wykrzyknął do siebie.

Adrian podskoczył ze zdziwienia i niechcący strącił kilka słoików z powidłami. Piwnica wypełniła się zapachem śliwek i goździków, a hałas tłuczonego szkła usłyszał Święty Mikołaj. 

- Kto tam jest!? - zawołał, zbliżając się do szafki.

Adrian drżał ze strachu. Czy to możliwe, że jest adoptowany, a człowiek, którego dotąd uważał za swojego ojca, tak naprawdę wcale nim nie jest? Czy jego całe życie to jedno wielkie kłamstwo? No i  co będzie, jak Mikołaj znajdzie go za regałem? 

- Synu, co ty tu robisz? - zapytał Mikołaj, który wyglądał tak samo jak tata chłopca.

- Tata? - spytał Adrian. - Nie mogłem zasnąć, a dywan był przekrzywiony i tak znalazłem tę skrytkę - odparł zawstydzony chłopiec.

- Wygląda na to, że znasz już moja tajemnicę. To ja jestem Świętym Mikołajem i co roku rozdaję prezenty dzieciom ze wszystkich stron świata. Wiemy o tym tylko ja i Ty, nawet mama nie zna prawdy.

Adrian nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał. Był pewien, że to tylko sen, więc dla pewności uszczypnął się w pucołowaty policzek.

Jednak to, co usłyszał było niczym w porównaniu do tego, co stało się później.

Tej nocy Adrian wraz ze swoim tatą odwiedził tysiące domów i w każdym z nich zostawił podarek.


Podpisano: Błyskawica, Piorun, Bookamator i pani A. 


Komentarze

Popularne posty